Imię: Cezary

Hobby: Kosztowanie, smakowanie, delektowanie się jedzeniem.

Co znajdziecie na tym blogu: Najprawdziwsze, szczere i autentyczne wrażenia z wizyt w najcudowniejszych kulinarnych świątyniach na mapie Europy (w tym również Polski).

Blog, który widzicie, jest miejscem, w którym postanowiłem zgromadzić wpisy, jakie publikowałem na moim prywatnym profilu na Facebook w ciągu ostatnich lat. Starsze są będą bardziej oszczędne w słowa, nowsze – znacznie bardziej rozwinięte. Czy będą pojawiać się nowe treści? Na pewno! Jak często? To zależy od rezerwacji 😉

Nie jestem szefem kuchni, ani krytykiem kulinarnym, dlatego nie przeczytacie tu typowych recenzji, nie znajdziecie punktacji, tylko prywatne odczucia. Nie odwiedzam restauracji, aby szukać dziury w całym, ale żeby się świetnie bawić. Chciałbym, żebyście poczuli się, jakbyśmy siedzieli razem, przy jednym stoliku.

Krytyka? Nijakość? Szkoda na nią czasu – mojego i Waszego, dlatego zamiast opisywać wszystkie miejsca, w jakich byłem, wolę koncentrować się tylko na tych wartościowych. No dobrze, czasem mogą zdarzyć się wyjątki.

Do jakich restauracji jeżdżę?

Jak pewnie zauważycie, większość wpisów poświęconych będzie restauracjom w stylu fine dining lub neo bistro, je cenię najbardziej, ale to nie znaczy, że nie lubię zjeść na mieście makaronu, wpaść do knajpy indyjskiej, czy opierdzielić burgera. Po prostu o nich przeczytacie na wielu innych blogach, nie moim 😉

Możecie być jednak pewni, że treści sponsorowanych tu nie znajdziecie!

Zdjęcia

Zdjęcia owszem są ważne, aby uchwycić chwilę i za jakiś czas móc na spokojnie wrócić do menu sprzed lat. Nie są jednak najważniejsze. Dlatego nie zabieram ze sobą aparatów, obiektywów i świateł. Zdjęcia potraw robię wyłącznie telefonem, jak najszybciej, aby nie utracić całej magii wokół kolacji. To przecież dla niej potrafię polecieć na drugi koniec Europy.

Mój prywatny ranking

W moim prywatnym rankingu restauracje nie mają ocen, gwiazdek, noży, widelców czy punktów. Klasyfikuję je na podstawie tego, jak chętnie chciałbym do nich wrócić.

[Nigdy] – oznacza, że za żadne skarby tam nie wrócę.

[Może kiedyś] – gdy mimo pewnych niedociągnięć istnieje cień szansy, że pojawię się tam znowu, a Was może nie spotka rozczarowanie, gdy pójdziecie pierwszy raz.

[Wrócę] – kiedy restauracja jest naprawdę warta uwagi i gdy tylko nadarzy się ku temu okazja, pojawię się ponownie, a Wam po prostu radzę iść.

[Choćby jutro] – tu nie będę czekał na okazję, tylko sam ją stworzę, aby zjeść tam znowu, a Wam sugeruję zrobić rezerwację TERAZ!

[OBŁĘD] – są takie miejsca, w których podczas jedzenia następuje zatracenie kontaktu z rzeczywistością. Przy tym odczuciu określenie „kulinarny odlot” zdaje się lewitować ledwie kilka metrów nad ziemią. Mam na myśli, niezależnie jak idiotycznie to brzmi, poczucie obłędu, kulinarnego omdlenia, wyjścia poza tu i teraz.

Macie pytania? Piszcie: cezary[@]chezcezary.pl